Jako sklep-serwis staramy się by nasi klienci byli w 100% zadowoleni z jazdy na rowerze, by zarażali się "cyklozą" a rower stał się nieodzowną częścią ich życia. Wykonując naprawy zleconych rowerów staramy się przygotowywać jak własne, gdyż wiem, że tylko sprawny rower będzie bezpieczny i da nam radość z jazdy , nie przysparzając żadnych problemów na trasie. Jeżeli zdarzają się nam błędy, nigdy nie uciekałem od odpowiedzialności . Jeżeli dochodzi do jakichkolwiek niedociągnięć ze strony RIDER` zawsze staramy się je poprawiać, bez zbędnego wykręcania się od odpowiedzialności. To nas na pewno wyróżnia od konkurencji
Będąc miłośnikiem kolarstwa wszelkiej maści , uczestnicząc w wielu zawodach, wiem że jednym z kluczowych elementów jest sprawny rower. Nawet gdy forma jest na najwyższym poziomie , defekt roweru może wykluczyć nas z rywalizacji.
Plan zawodnika oprócz celu, planu treningowego, planu żywienia i regeneracji powinien uwzględniać regularny przegląd roweru!!!
ODCZUCIA PO POBYCIE W CALPE.
RIDER po pobycie w Calpe może pochwalić się szerokim wachlarzem odczuć odnośnie tego miejsca.
Czy było warto? Zajrzyj i sprawdź.
Na początek pogoda.
Zgodnie z oczekiwaniami , pogoda naprawdę mnie rozpieściła, tyle opalenizny w zimie jeszcze nigdy nie złapałem. Opinie na temat pogody w Calpe o tej porze roku mówiły, że ostatnimi czasy pogoda się pogorszyła, jest większe zachmurzenie. Odnotowywali oni również więcej opadów. Ja jestem niezmiernie zadowolony, na 14 dni pobytu , 12 dni było słonecznych , 1 dzień padał deszcz, a w jednym dniu były przelotne opady. Nawet w dzień deszczowy można było znaleźć okienko pogodowe i 2-3 h pokręcić nie moknąc.
Mnie hiszpańska zima zachwyciła. Eksportował bym ją do Polski.
Widoki, zgoła odmienne niż w Polsce. Mniej zieleni, klimat bardziej pustynny. Bujnej zielonej roślinności w górach nie ma za dużo. W Polsce o tej porze roku również nie ma co liczyć na bujną zieleń, jednak tam myślę, że inne pory roku również nie obfitują w zieloną roślinność. Klimat naprawdę jest pustynny. Roślinność na górskich trasach jest naprawdę uboga, widoki jak z westernu, opustoszałe pojedyncze domy, wraki samochodów na opuszczonych posesjach. Czasami widok jak z amerykańskiego horroru "Teksańska masakra piłą łańcuchową". Nie wiem jak na dłuższą metę, ale na obecną chwilę i mój krótki pobyt, jestem zafascynowany. Na trasach, którymi uczęszczałem, częstym tłem były sady pomarańczy i innych cytrusów. Bardzo często spotykałem się z plantacjami drzew oliwnych. Oczywiście, nie brakuje również winnic. Ogólnie mówiąc pierwszy raz spotkałem się z taką roślinnością.
Widok z okna apartamentu bardzo mi przypadł do gustu. Wysokie góry otaczały plaże, wszędzie dookoła palmy i kaktusy. Widok jak na widokówkach, tylko że na żywo. Promenada przy plaży obfitowała w sklepiki i restauracje. Widniało kilka szyldów dyskotek, jednak nie czynnych o tej porze roku. Budynki w większości koloru białego, jeżeli nie białe, to ich barwa była jasna, prawdopodobnie ze względu na gorący okres letni. Ogólnie obraz bardzo kolorowy i przyjemny dla oka. W wielu miejscach można spotkać piękne murale, o różnej tematyce, w tym tematyce kolarskiej.
Jednak najważniejszą sprawą tego wyjazdu była jazda :) na rowerze. Czy w Polsce brakuje takich tras? TAK!!! Czemu tak uważam? Otóż powodów jest kilka.
Po pierwsze , bardzo ważne, cierpliwość i kultura jazdy kierowców w tym kraju, albo raczej w CALPE jest nie porównywalna do naszych polskich driverów. Przykładowo na ponad 1000 km przejechanych w dwa tygodnie spotkałem się tylko z jednym niebezpiecznym wyprzedzaniem mnie na drodze. Dla przykładu, w niedzielę po przylocie poszedłem na rower , gdzie na jednym prostym odcinku drogi 4 kierowców wyprzedzało mnie na trzeciego, pomimo nadjeżdżających z naprzeciwka pojazdów, nie mówiąc o podwójnej ciągłej która w tym czasie mieli na drodze. Nie wspominam o reszcie 104 kilometrowej trasy, gdzie większość z niej przejechałem WTR ką, a mimo to wielokrotnie doszło do niebezpiecznych manewrów ze strony kierowców (nie żebym się czepiał, po prostu porównuje).
Druga , bardzo ważna rzecz, takich podjazdów jak tam, jeszcze nigdy nie pokonywałem. Długie wijące się w górę drogi są praktycznie nie osiągalne u nas w kraju. Najbliżej do podobnych podjazdów mamy na Słowacje. Jednak te w Hiszpanii wiją się zakrętami jak spagetti, mnóstwem serpentyn. Pierwszy raz spotkałem się z taką ilością przewyższeń o różnym stopniu trudności na tak niewielkiej powierzchni, którą udało mi się zwiedzić podczas tego pobytu.
Trzecią rzeczą jest jakość asfaltu. Nawet na drogach o absurdalnym nachyleniu, które prowadzą (donikąd) na drugą stronę góry, asfalt jest bardzo dobry. Takich dróg jest bardzo wiele. Drogi bardziej uczęszczane przez kierowców zaopatrzone są w szerokie pobocze, oddzielone linią ciągłą (jakie to proste). Dróg i na nich opartych możliwości, jest niezliczona ilość (niezliczona przez ze mnie na pewno).
Po czwarte, ogromna ilość pro kolarzy jak i amatorów czyni to miejsce niezwykłym. "Ferment" kolarski czuć w powietrzu. Na każdym pokonywanym kilometrze spotykasz kolarzy. Nawet gdybyś przyjechał sam do Calpe, nie musisz być tam samotnym jeźdźcem, jeżeli danego dnia nie chcesz penetrować szos samotnie, wystarczy podjechać pod wypożyczalnie/serwis/kawiarnie Vuelta Turistica i przyłączyć się do jakiejś grupy. W okolicy godziny 10 zawsze zbiera się tam tłumnie kolarska brać.
CDN...